wtorek, 1 grudnia 2015

Załamka...

Miałam dzisiaj nie pisać, gdyż powinnam się w końcu zająć pracami zadanymi na jutro ( a na które miałam cały weekend- czyt. 4 dni...<--cała ja, zawsze na ostatnią chwilę :D ), ale jedna rzecz nie daje mi spokoju.
     Myślałam, że ludzie z czasem mądrzeją, że przestają powielać stare schematy, no nie wiem dorośleją ? A przynajmniej nie powtarzają tych błędów, które powtarzali już w podstawówce, gimnazjum, a potem jeszcze w liceum/technikum. A tu proszę widać, że niektóre rzeczy nic się nie zmieniają.
A przechodząc do sedna, mam tu na myśli słynny tekst : "ja nic nie umiem, nic nie wiem, na bank nie zaliczę "
Dziś miałam kolokwium. Przychodzę pod salę, sami panikarze, "zero wiedzy, obleję jak nic, umarł w kapciach, mogiła ". Mówię spoko przynajmniej nie jestem sama. Pani mgr. przyszła, weszliśmy do klasy, rozdała nam zadania, czytam..znowu czytam..i jeszcze raz. < myślę sobie > "Kurde nic nie rozumiem, czego ona wymaga  ? " :D  . Nie wpadając jeszcze w panikę, zaczęłam główkować.
 Po dłuższej chwili na nic nie wpadłszy, uspokajam się w duchu, że przecież nikt nie umie, to przynajmniej powgapiamy się w ścianę wszyscy razem. Tsaa..

Wtem, coś słyszę..szuru szuru szur..czy to.. nie no, nie niemożliwe, chociaż..nie, na bank mi się wydaje. Dobra zerknę.. Patrzę w lewo, patrzę w prawo, trochę się odchylam, i co widzę? Tak! Wszyscy piszą! I nie, nie tak nieśmiało, że niby coś wiedzą, ale tak na prawdę to nie wiele. Oni pisali tak jakby im ktoś przysłowiowe "piórko" w rękę wsadził, śmigali tymi długopisami z prędkością światła, że obraz mi się rozmazywał i nadążyć nie mogłam.
Więc teraz pytam grzecznie. - Jak ??
Zgodnie z tym co powiedziałam, nie umiałam nic, przyznałam się bez bicia, niewiele też napisałam, bo w głowie wiało pustką, a z pustego to i Salomon nie naleje.
A skoro teoretycznie każdy miał taki pustostan to jakim cudem tak się rozpisali ?
No i jaki był w tym cel ?
Co chcieli tym osiągnąć ? W poprzednich etapach życia jeszcze rozumiem, kartkówka, zawsze ktoś liczy, że drugi coś podpowie, albo że coś się ściągnie; a dla zmyłki, żeby mieć święty spokój mówi się, że zapomniał się pouczyć, ale teraz ?
Każdy dostaje inne zadanie, nie da ściągnąć, albo skonsultować, to po co oszukiwać ?
A potem Ci niby najmniej umieli/umieją, zawsze same piątki dostają =.= ..  Cud nad Wisłą, nie? :D




Dobra wracam do pracy domowej z angielskiego, mam przetłumaczyć 10 zdań w pięciu  różnych czasach, a muszę się przyznać, że tak sobie radzę z tym językiem jak  krówka z baletem :D .. :c


4 komentarze:

  1. o matko nienaiwdze takich ludzi xDDD gadaja że nic nie umieją a potem nagle oświecenie! hahaha

    OdpowiedzUsuń
  2. No nie ? aż człowieka szlag chce trafić :P

    OdpowiedzUsuń
  3. aż mi się czasy studenckie przypomniały :) u nas był taki zwrot do takich ludzi (brzydki:P) "nie pierdo** że nie umiem, a potem mam 5.0" no i każdy wiedział o co kaman :D

    OdpowiedzUsuń
  4. O świetne to powiedzenie, mogę je wykorzystać ? :P

    OdpowiedzUsuń